czwartek, 23 lutego 2017

Gra #11: Troll's Tale (1983)

 Źródło: Giant Bomb


Produkcja: Sierra On-Line
Data premiery: Apple II: 1983; Atari 8-bit, Commodore 64, PC Booter: 1984
Grałem (platforma, wersja, emulator): Apple II, PC Booter; AppleWin, DosBox
Licencja: Darmowa (?) Do ściągnięcia: Al Lowe
Poziom trudności: Bajecznie prosta
Czas gry: ~40 min


Czy tylko mnie ten troll przypomina samuraja?

Kolejna po Dragon's Keep edukacyjna gra stworzona przez Ala Lowe'a należąca do serii Hi-Res Learning Game. Nie wiem czy można ją nazwać sequelem czy może remakiem, w każdym bądź razie obie gry opierają się na tym samym założeniu. Zwiedzamy świat gry zbierając skarby (no dobra w Dragon's Keep ratowaliśmy zwierzątka), a gdy na ekranie pojawi się tytułowy troll, nie pozwoli on nam zabrać znaleziska i  będziemy musieli po nie wrócić później. Nie zmienił się również interface: spacją wybieramy jedną z maksymalnie trzech opcji i zatwierdzamy wybór enterem.

Mnie też to zawsze dziwiło

Tym razem podróżujemy po klasycznym Zorkowym podziemiu, które wcale nie wygląda na podziemia, ze wszystkimi swoimi rzekami, jeziorami, drzewami i... światłem. Żeby było jeszcze bardziej znajomo, grę zaczynamy od znalezienia latarki (ta się na szczęście nie wyczerpuje). Na wyprawę po skarby w ilości szesnaście sztuk wysyła nas Marek, król krasnoludów. Tak jak poprzedniczka gra ma uczyć dzieciaki kojarzenia faktów, logicznego myślenia oraz wyobraźni przestrzennej, gdy będzie rysowało mapę. Albo korzystało z tej dostarczonej w pudełku z grą, gdzie można dorysowywać ścieżki do poszczególnych pomieszczeń. Do gry dołączono również szesnaście naklejek reprezentujących skarby oraz kompas z przyjaźnie zaznaczonymi kierunkami prawo i lewo obok znaków W i E. Dla dzieci wszystko. 

Przygodówka, w której nie wolno kraść? Herezja!

Dragon's Keep "dozwolone" było od lat siedmiu, sequel już od lat ośmiu i widać to w poziomie trudności. Lokacji jest więcej, do niektórych można dostać się tylko za pomocą magicznych sposobów i ogólnie tym razem można się nawet na chwilę zgubić. Gra nie zawsze pozwala wrócić tą sama drogą, którą się przyszło (nieeeeee znów gram w tekstówkę!!!) i główne wyzwanie to ustalenie, która ścieżka prowadzi gdzie. Zastanawiam się czy fakt rozbudowania programu wynikał faktycznie z innej grupy docelowej czy raczej bardziej z tego, że twórcy nabrali większego doświadczenia w tworzeniu i potrafili do gry upchnąć więcej "mięsa",

Zaraz po wejściu do jaskini spotkamy krasnoludzkiego strażnika, o aparycji seryjnego stręczyciela wiewiórek, który czeka aż wykonamy naszą misję. a gdy to się uda ujawnia swoją prawdziwą tożsamość KRÓLA MARKA! Dzieciaki pewnie będą równie zszokowane co po seansie Imperium kontratakuje. 

DOS (cga)

Apple II

DOS (PCJr)

Grafika, w wersji na Apple II stworzona przez Michaela MacChesney'go, wciąż nie odstaje jakoś szczególnie na plus od innych omawianych tu produkcji, jednak zawiera coś czego nie spotkałem nigdzie wcześniej. ANIMACJE. I to całkiem zgrabne! Woda w studni marszczy się (graficy byli chyba tak tym zachwyceni, że mamy do wyboru opcję obejrzenia jej kolejny raz!), płomienie w kominku tańczą itp. Niby nic a cieszy. Mamy też jakiś szczątkowy dźwięk w postaci biiiipów pojawiających się, gdy zbierzemy skarb.

Mama nie pozwala mi przyjmować "małych" niespodzianek od nieznajomych.

Na stronie Ala Lowa znajdziemy oprócz wersji na Apple II również edycję pecetową starszą o rok. Mechanicznie nie różnią się zbytnio od siebie, zauważyłem tylko kilka drobnych różnić w dostępnych opcjach. Graficznie natomiast to już kwestia gustu, lokacje w wersji PC zdają się być wykonane z lepszym zachowaniem zasad perspektywy :) Nie mają natomiast animacji! I to jest skandal. PeCety muszą przejść jeszcze długą drogą. 
Nie jestem również pewny czy wygląd wersji CGA odpowiada oryginałowi, gdyż kolory wydają się zakłamane. Nie wiem czy DOSBox pozwala włączyć tryb composite, natomiast możecie ustawić:

machine=pcjr

i cieszyć się w pełni kolorowym obrazkiem! Radzę również ustawić cykle na jakąś niską wartość np. 150.

Fajnie było znów zagrać w coś niewymagające i relaksującego, szczególnie, że w kolejce czekają prawdziwe giganty! Do zobaczenia wkrótce. Mam nadzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz