Produkcja: LucasFilm Games
Data premiery: Apple II, C64: 1987 / DOS, NES: 1988 / Amiga, Atari ST / Wersja enhanced: DOS: 1989
Licencja: Komercyjna, do kupienia: GOG.com i SteamPoziom trudności: Dość trudny, ale do zrobienia nawet bez solucji
Czas gry: Dave, Michael, Syd: 5h 40 min. / Dave, Wendy, Jeff: 2h 18 min. / Dave, Bernard, Razor: 3h (Enhanced - zakończenie Bernarda i Razor). W sumie: 10h 58 min.
Recenzje w polskiej prasie:
Top Secret nr 5 6-7/1991 - solucja
Gambler nr 9 09/1994 - dział TeTe, solucja
![]() |
Ekran wyboru postaci (enhanced) |
Zork, King's Quest i Maniac Mansion. Trzy tytuły będące kamieniami milowymi rozwoju przygodówek i trzy gry, których znajomość jest niezbędna by choć w minimalnym stopniu poznać jego genezę. Dziś zajmiemy się tym trzecim tytułem.
Zacznijmy od fabuły. W okolicach rezydencji rodziny Eddisonów rozbija się meteor i od tego momentu zaczynają się tam dziać rzeczy rodem z młodzieżowych horrorów. Grę rozpoczynamy, gdy Sandy, dziewczyna głównego bohatera Dave'a zostaje uprowadzona do posiadłości i chłopak, wraz z dwójką towarzyszy (z sześciu dostępnych) wyrusza na ratunek.
Odpalając tytuł po latach przerwy, myślałem, że będę musiał przejść ją wszystkimi kombinacjami sześciorga towarzyszy, ale ostatecznie okazało się, że nie wszyscy dysponują unikatowymi umiejętnościami, a samych zakończeń (tych dobrych, a nie kończących się wysadzeniem posiadłości) jest tylko trzy.
Koniec końców wystarczy dwójka dzieciaków do wykonania zadania. Ale trzeci się przydaje, szczególnie podczas pierwszego podejścia, gdy nie znamy jeszcze panujących w rezydencji zwyczajów i często zdarzy się, że zostaniemy przyłapani i wrzuceni do lochu. A i fakt, że często dzieciaki muszą ze sobą współpracować w odległych miejscach, ułatwia pozostawienie któregoś z nich już u celu.
Aby ukończyć grę musimy dokonać w zasadzie dwie rzeczy: znaleźć sposób na pozbycie się fioletowej macki broniącej dostępu do tajnego laboratorium oraz pokonanie samego meteoru (tak to on jest za wszystko odpowiedzialny - niespodzianka).
![]() |
Lochy będziemy często odwiedzać (oryginał) |
Klimat samej gry to parodia tych wszystkich teen-slasherów, ale uboga strefa narracyjna nie pozwala jeszcze na zbyt wiele okazji do żartów. Nie mamy tu praktycznie dialogów, a humor wynika bardziej z samego świata przedstawionego i kilku cut-scenek niż samej opowieści. Na to jeszcze przyjdzie pora, chociaż zakończenie od Wendy jest tak absurdalne, że stanowi komediowe złoto!
To jednak wciąż przygodówka z końcówki lat 80. XX wieku a LucasArts nie stosował swoich zasad o tym, że w grze nie można zginąć i popełnić błędu uniemożliwiającego ukończenia gry. Tu możliwe jest to i to. A w oryginalnej wersji mamy tylko jeden slot zapisu, więc można się nieźle załatwić. Pewnie dlatego istnieje specjalna komenda do restartu gry :) W wersji ulepszonej tych slotów jest 10. To już daje pewien spokój.
![]() |
Menu w obu wersjach (u góry oryginał, na dole wersja ulepszona) |
I czym to MM zapisało się annałach historii gier? Ano oczywiście słynnym enginem SCUMM, który, choć nie pierwszy, ugruntował system sterowania point'n'click. Koniec z wpisywaniem komend z klawiatury, od teraz wybierasz czynność i używasz jej w świecie gry, a najwygodniejszym kontrolerem staje się mysz.
I choć rzeczywiście zmieniło to podejście do projektowania gier, to wciąż mamy erę point'n'clicka łupanego!
Dla współczesnego gracza już sama ilość (15!) różnych funkcji może onieśmielać (a nie ma nawet opcji "rozmawiaj") to jeszcze nie wyświetla ważnych obiektów na ekranie, tylko jest od tego dedykowany przycisk What is?. Co za tym idzie jest to prawdziwy festiwal pixel huntingu (kto szukał białego klucza wie o czym mówię).
Irytować będzie ciągłe przełączanie się między postaciami, przerzucani między nimi przedmiotów czy łażenie w te i wewte po całkiem rozległej posiadłości.
Dalej zagadki, których logika nie zawsze jest czytelna na pierwszy rzut oka, ale zdecydowanie najgorsze jest wspomniane możliwość całkowitego zablokowania sobie ukończenia gry. Gdy dodamy do tego możliwość uśmiercenia naszej drużyny, liczba ta jeszcze wzrasta. Tak, gra jest oldschoolwo trudna.
Cała reszta to już kwintesencja klasycznej przygodówki, zagadki stawiające na konkretne umiejętności poszczególnych dzieciaków są naprawdę ciekawe i pomysłowe. Chociaż sposób otwarcia koperty to w moim odczuciu jedna z najbardziej podstępnych łamigłówek w historii gatunku (szukajcie podpowiedzi na plakacie dołączonym do gry!)
Ale to co zrobiło na mnie największe wrażenie to przywiązanie do szczegółów i ogromna ilość wariantów i czynności, które mogą nawet wpłynąć na zakończenia! Istnieje np. możliwość ukończenia gry, gdy główny bohater jest martwy i zmieni to finałowy dialog! A takich elementów jest po prostu multum, tak jak i sposobów na uśmiercenie nastolatków. Dużo późniejsze tytuły mogą w tej kwestii jedynie zazdrościć Maniac Mansion!
I uważam, że to właśnie, a nie tylko rewolucyjny interfejs i swobodny dobór drużyny czyni ten tytuł ponadczasowym!
Pierwszy raz miałem okazję zagrać w Enhanced Edition i muszę przyznać, że różnica w grafice jest mocno odczuwalna i nawet dziś miłośnikom pixel-artu może się podobać. Zresztą zobaczcie sami:
Ta sama cutscenka w dwóch wersjach. U góry oryginał, na dole edycja ulepszona.
Ewidentnie tym stylem inspirował się Ron Gilbert, po odejściu z LucasArts, tworząc Thimbleweed Park. Innych różnic w obu wersjach nie zauważyłem. I będę szczery, ta grafika jest bardzo fajna.
Cóż powiedzieć na koniec. W Maniac Mansion można pograć nawet dzisiaj i jest to jeden z tych przykładów antycznych gier, które nie odrzucają od razu a wręcz przeciwnie. Do przejścia choćby z solucją. Złota Elaine należy się jak psu smaczki!
***
Grę możemy kupić zarówno na GOG jak i Steam i choć ja mam ją z tego pierwszego to podejrzewam, że są one identyczne, a zatem mają ten sam problem. Mamy tu obie wersję, klasyczną oraz enhanced i ta pierwsza posiada plik .exe zatem nie musimy korzystać ze ScummVM do jej ogrania, ale "ogołocono" ją ze wszelkich anty-pirackich zabezpieczeń. I jeśli chodzi o pancerne drzwi ma to sens, bo albo trzeba by korzystać z oficjalnej instrukcji, którą aby odczytać potrzeba specjalnych okularów z czerwonymi szkłami, albo znaleźć te kody gdzieś w necie. Niestety, przy okazji usunięto też inne kody (telefon i sejf), które tak naprawdę są zagadkami w grze. A tu wystarczy wpisać dowolny numer i gra go przyjmie. To już trochę za dużo. Wersja enhanced nie ma tych problemów, ale nie ma pliku .exe i jesteśmy "skazani" na ScummVM. Te problemy można rozwiązać na kilka sposobów, ale odkryłem jeden, który wydaje mi się najlepszy i najszybszy: skorzystać z emulatora Aaron Giles Dreamm, którego celem jest uruchamianie gier LucasArts w jak najbardziej zbliżonej do autentycznego doznania z przed lat formie. Nie tylko zbuduje nam plik wykonawczy w wersji enhanced, ale też usunie WSZYSTKIE zabezpieczenia w klasycznej. Dodając jednocześnie świetny system, który poda nam kody do pancernych drzwi, nie trzeba korzystać z zewnętrznych źródeł. POLECAM.
![]() |
Ależ to ułatwia życie, jednocześnie dając posmak ówczesnego doznania. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz